Artur Barciś poznał swoją żonę 47 lat temu. Zakochał się w ułamku sekundy

11 godziny temu 3

Początki znajomości Artura i Beaty Barcisiów sięgają czasów prac nad serialem "Pan na Żuławach". Jednak nie poznali się na planie produkcji, przy której oboje pracowali, lecz dopiero w drodze powrotnej do Warszawy. Zanim jednak aktor zakochał się w swojej przyszłej żonie od pierwszego wejrzenia, bez skrupułów wyrzucił ją z jej własnego łóżka.

Artur i Beata Barcisiowie są parą z 47-letnim stażem. Kiedy się poznali, on był początkującym aktorem i walczył o swoją pozycję w show biznesie, a ona, o 6 lat młodsza, pracowała jako asystentka montażystki 

Barciś lubi podkreślać w wywiadach, że była to miłość od pierwszego wejrzenia, jednak, jak się właśnie okazało, poprzedziły to mrożące krew w żyłach sceny. W podcaście „Mężczyzna jest człowiekiem” aktor sięgnął wspomnieniami do początków swojej znajomości z Beatą. 

Jak ujawnił, wszystko zaczęło się na planie serialu "Pan na Żuławach". Barciś był wtedy początkującym aktorem, który, zdaniem producentów, nie zasługiwał na miejsce noclegowe w ośrodku wypoczynkowym, który ekipa filmowa wybrała na swoją bazę.

Dostał polecenie spędzenia nocy w domku letniskowym, który jednak był w tak opłakanym stanie, że Barciś zbuntował się i odmówił. W końcu udało mu się przekonać drugą reżyser, by udostępniła mu jeden z pokoi zajmowanego przez nią apartamentu. Jak wspominał:

"W jednym z pokoi mieszkała ona, a w drugim asystentka montażystki. No więc mówię: to niech ona śpi u ciebie, a ja tam. Tą asystentką montażystki była Beata, ale wtedy byłem wkurzony na tę całą sytuację i zmęczony, a następnego dnia był już powrót do Warszawy". 

W rezultacie Barciś nie miał okazji, ani ochoty poznać kobiety, którą właśnie bezceremonialnie wyrzucił z jej własnego łóżka. Za to kiedy już znalazła się w zasięgu jego wzroku, wszystko potoczyło się błyskawicznie. Jak wspominał aktor w podcaście "Mężczyzna jest człowiekiem":

"Jechaliśmy autobusem i na jakimś przystanku w lesie nagle zobaczyłem, jak ona schodzi po schodach tego autobusu i się zakochałem. Od razu. Ona miała coś takiego niezwykłego, jakąś taką dobroć, a jednocześnie urok, naturalność, niewinność, coś takiego, że spojrzałem i… można się zakochać w ułamku sekundy". 

Barciś postanowił nie tracić ani sekundy i od razu rozpoczął akcję olśniewania wybranki swoją osobowością. Trafił jednak na trudną i wymagającą rozmówczynię:

"Przysiadłem się do niej, jak już ruszyliśmy i zaczęłam ją podrywać. Zacząłem od tego, że chciałbym, żeby została moją żoną. To jest bardzo inteligentna kobieta i dowcipna, więc przyjęła to jako żart i uznała, że tak się będziemy teraz bawili. Zaczęła zadawać pytania: gdzie będziemy mieszkać, a masz mieszkanie? A, w wynajętym… Czyli swoje może kiedyś, no dobrze. A co mi jeszcze zaproponujesz?"

Barciś wtedy wyskoczył z propozycją, by w podróż poślubną pojechali do Hiszpanii. W latach PRL-u to było nie do pomyślenia, ale aktor był całkowicie pewien swego, bo miał znajomych w tym kraju. Jak wspominał Barciś:

"I tak się stało. Dotrzymałem wszystkiego, tylko trochę później". 

Czytaj także:

Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Od lat utrzymują, że nie są przyjaciółmi, a teraz takie doniesienia. Żak potwierdził w sprawie Barcisia

Przeczytaj źródło