Wakacje w pełni, ale to nie przeszkoda, żeby się awanturować o lektury szkolne. Poloniści zatrudnieni przez MEN postanowili zostawić wolną rękę w wyborze książek nauczycielom i uczniom. Na prawicy zawrzało, że będzie "odmóżdżanie". Zaatakowany rząd Donalda Tuska odciął się od własnego projektu. A MEN ze strachu przed polityczną awanturą – wypiera się własnej pracy.
– Czuję się wykorzystana, bo słyszę, że nasza praca nie ma znaczenia, a decyzje i tak są polityczne – mówi jedna z osób, które na zlecenie MEN pracowały nad nową listą lektur do podstawówek. – Za PiS-u przynajmniej było wiadomo, kto jest wrogiem – dodaje.