Koniec postępowania w sprawie Daniela Przastka, byłego dziekana Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Pod jego adresem kierowano oskarżenia o mobbing i molestowanie.

Decyzja prokuratury ws. byłego dziekana UW
Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga umorzyła postępowanie wobec Daniela Przastka 16 lipca 2025 r. - poinformowała "Gazeta Wyborcza". Śledczy stwierdzili, że nie dopatrzyli się w zachowaniu byłego dziekana "znamion czynu zabronionego, tj. na podstawie art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k.". Oznacza to, że prokuratura stwierdziła, że Przastek nie popełnił przestępstwa albo nie ma "danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia'". Rzeczniczka prokuratury Karolina Staros przekazała gazecie, że Uniwersytet Warszawski został zawiadomiony o sentencji postanowienia i wystąpił o uzasadnienie.
Zarzuty wobec Daniela Przastka
Uniwersytet Warszawski złożył zawiadomienie do prokuratury w kwietniu. Wskazał, że wobec zwolnionego już dziekana Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego jest podejrzenie znęcania się (art.207 § 1 Kodeksu karnego) oraz doprowadzeniu innej osoby do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności przez nadużycie stosunku zależności (art.199 § 1 Kk). Daniel Przastek zaprzeczył i zapowiedział krok prawne wobec osób, które - jego zdaniem - przedstawiają nieprawdziwe informacje.
Zobacz wideo Polska? Dwóch facetów u władzy szarpie się tu od 30 lat i nic z tego nie wynika
Przerwane milczenie o dziekanie UW. "Złapał kolegę za rozporek. Odwróciłem wzrok"
W piątek 27 marca 2025 roku uczelnia poinformowała, że "rozwiązała stosunek pracy z dr. hab. Danielem Przastkiem". Stało się to po reportażu Jana Rybickiego, dziennikarza Weekend.gazeta.pl, na temat nadużyć, których miał dopuszczać się dziekan Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW. Jan Rybicki rozmawiał ze współpracownikami i podwładnymi Przastka na temat jego niewłaściwego zachowania i nadużyć. Jedną z osób, która miała szczególnie ucierpieć, był Maciej Pietrasiak, który miał m.in. zostać uderzony przez przełożonego. Świadkiem takiej sytuacji była Sylwia Kucharek, była pracowniczka sekretariatu dziekana. "Maciej po ostrej wymianie zdań wyszedł z gabinetu Daniela. Był bardzo zły, wręcz purpurowy na twarzy. Dziekan szedł za nim, mówiąc, że on się na coś nie zgadza. Nie wiem, czego to dotyczyło. Maciej odwrócił się w jego stronę, Przastek wziął zamach, jakby chciał go uderzyć w twarz. Wymierzył mu lekki policzek i złapał go za krocze. 'Bo ci jaja urwę' - powiedział, trzymając rękę w okolicy genitaliów Macieja" - relacjonowała. Jak opowiadała, kiedy przy śniadaniu Maciej zapytał dziekana, "czy pamięta, że uderzył go w twarz", miał usłyszeć w odpowiedzi: "Tylko ciebie? To wszystko zostanie w rodzinie".