Szczerze mówiąc, Miśka czuje, jakby czasem sama nie wiedziała, o co jej chodzi. Jak tylko między nią i Przemkiem robi się za blisko, to się wycofuje. Ale zaraz zaczyna tęsknić, więc znów się do niego zbliża. Przez jakiś czas w tej przestrzeni między totalną bliskością (strach się bać!) i jej całkowitym brakiem (o Boże, nie!) Miśka czuje się zajebiście.
– On jest super – tłumaczy, przyglądając mi się znad kawy. – Słuchamy tej samej muzyki, oglądamy te same seriale, kochamy chodzić do kina, nawet pracujemy w tej samej branży.
– No to o co chodzi? – pytam.