— Zuzia prawie przez cały czas była na "nie". Nie chciała się kąpać w basenie, pójść na spacer ani się bawić. Gdy rano miała się ubrać, otwierała drzwi na korytarz i wyrzucała ciuchy — opisuje Ola. Trudne były też pory posiłków, bo ledwie siadali w hotelowej restauracji, córka wchodziła pod stół i odmawiała jedzenia, a chwilę później marudziła, że jest głodna. Musieli wtedy kupować coś na mieście.
Dla Oli najgorsze wakacje w życiu to te, podczas których jej córka przeżywała bunt dwulatki. Polecieli na Kretę, wybrali hotel idealny dla rodzin z małymi dziećmi — smaczne jedzenie, dostosowana przestrzeń, sporo atrakcji. Nic to nie pomogło.