Kierowcy patrzą w prawo i jadą. Zapominają o lewej stronie na skrzyżowaniach równorzędnych

1 dzień temu 9
  • Skrzyżowania równorzędne wymagają stosowania zasady prawej ręki, co często prowadzi do błędów kierowców
  • Na skrzyżowaniach bez znaków należy zachować szczególną ostrożność i stosować zasadę ograniczonego zaufania
  • Skrzyżowania równorzędne mogą być wykorzystywane do wyłudzania odszkodowania

Od początku kursu na prawo jazdy i przede wszystkim podczas jazd jest wpajane, jak ważne jest prawidłowe zachowanie na skrzyżowaniach. To jeden z najważniejszych momentów podczas jazdy samochodem, bo jeden zły ruch może spowodować utrudnienia, otrzymanie mandatu, a w najgorszej opcji wypadek.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Patrzymy w prawo, a w lewo nie. Skrzyżowania równorzędne są zdradliwe

W zasadzie w przypadku skrzyżowań z sygnalizacją świetlną praktycznie wszystko jest jasne, gdy mamy znaki drogowe, czasem kierowcy się gubią, choć nie powinni, bowiem z reguły kierowca jest jasno informowany, jak ma się zachować. Pozostają jeszcze najbardziej zastanawiające skrzyżowania, gdzie znaków w ogóle nie ma.

Zapewne słyszeliście o zasadzie "prawej ręki", mówiącej o tym, że w przypadku skrzyżowań równorzędnych, trzeba przepuszczać kierowców, znajdujących się po naszej prawej stronie, z kolei mamy pierwszeństwo w stosunku do aut ze strony lewej. Ta zasada obowiązuje właśnie na skrzyżowaniach bez znaków drogowych lub na takich, gdzie stoją znaki A-5 "skrzyżowanie dróg".

I właśnie przez tę zasadę kierowcy przyzwyczaili się, że wystarczy popatrzeć w prawo, bo z naszej lewej strony automatycznie mamy pierwszeństwo. Niestety zapominają, że zawsze trzeba zachować ostrożność, a na takich skrzyżowaniach nawet szczególną ostrożność i stosować się do zasady ograniczonego zaufania.

Znak drogowy - skrzyżowanie dróg — skrzyżowanie równorzędne

Znak drogowy - skrzyżowanie dróg — skrzyżowanie równorzędnecommons.wikimedia.org

Łatwo o kolizję na skrzyżowaniu równorzędnym

Może więc dojść do sytuacji, w której inny kierowca nie zauważył, że jest to skrzyżowanie równorzędne i wymusi na nas pierwszeństwo. W ten sposób łatwo o kolizję i oczywiście nie będzie to nasza wina, ale w najlepszym wypadku zostajemy z wgnieceniem, a w najgorszym auto jest unieruchomione. Dlatego, choć wiemy, że mamy pierwszeństwo, lepiej patrzeć w obie strony.

To jednak nie jest jedyne ryzyko. Sytuację takich skrzyżowań komplikuje przecięcie się drogi, którą jedziemy, z drogą np. wewnętrzną. Takie przecięcie dróg nie jest skrzyżowaniem i jeśli poruszamy się drogą publiczną, nie mamy obowiązku ustępować pierwszeństwa pojazdom wyjeżdżającym z drogi wewnętrznej, choćby nawet nadjeżdżały z prawej strony. Tu także kierowca nieobyty może na nas wymusić pierwszeństwo albo my, przekonani o tym, że nie wyjeżdżamy z drogi wewnętrznej, możemy wymusić pierwszeństwo na kimś innym i problem gotowy.

Skrzyżowania równorzędne mogą być na pierwszy rzut oka niewidoczne. To bardzo duża pułapka na kierowców

Skrzyżowania równorzędne mogą być na pierwszy rzut oka niewidoczne. To bardzo duża pułapka na kierowcówAuto Świat

Uwaga na cwaniaków na skrzyżowaniach równorzędnych. Wykorzysta roztargnienie i odzyska odszkodowanie

Pozostaje jeszcze trzecie ryzyko związane ze skrzyżowaniami równorzędnymi — cwaniacy. Takie miejsca, szczególnie kiedy nie są oznakowane, to perfekcyjne miejsce do wyciągania odszkodowań. Jak to działa? Kierowca chcący "zarobić" na kolizji ustawia się na drodze z pierwszeństwem i wyjeżdża w taki sposób, by doszło do kolizji z samochodem nadciągającym z jego lewej strony. Jeśli nie zauważyliśmy, że jesteśmy na skrzyżowaniu równorzędnym, to bardzo łatwo o spowodowanie kolizji. Lepiej więc za każdym razem zachować szczególną ostrożność i zwolnić, aby można było szybko zareagować na sytuację. Wówczas, nawet jeśli popełniamy błąd, jest duża szansa, że wyjdziemy z opresji cało i bez dalszych konsekwencji.

Przeczytaj źródło