Koniec L4, jakie znamy? W 2026 r. może wejść w życie ogromna zmiana w zwolnieniach lekarskich

1 dzień temu 7

Oto co ma się zmienić w zwolnieniach lekarskich. "Za chorobę nie można karać"

Obecnie wygląda to tak: jeśli idziesz na zwolnienie lekarskie, to przez pierwsze 33 dni (a jeśli masz powyżej 50 lat – przez 14 dni) to twój pracodawca wypłaca ci chorobowe. Dopiero po tym czasie obowiązek przejmuje ZUS.

Nowy projekt ustawy zakłada jednak zmianę: to ZUS miałby płacić za L4 już od pierwszego dnia nieobecności. Dla pracowników nic się nie zmienia, ale dla firm – to spora ulga. Portal pulshr.pl podkreśla, że koszty związane z chorobowym potrafią pochłonąć nawet 10–20 proc. miesięcznych wydatków firmy. Dlatego wielu z nich na tę zmianę czekało od dawna.

Także minister Agnieszka Dziemianowicz‑Bąk jest zdania, że ten kierunek reformy jest całkowicie na miejscu. "Za chorobę nie można karać, dlatego też w resorcie trwają prace nad płatnym chorobowym od pierwszego dnia przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych" - przekazała. Z kolei w wywiadzie na antenie Radia ZET oceniła, jakie wyzwania stoją przed systemem. "Ten okręt [system prawa pracy] trzeba przebudować gruntownie, ale tak, żeby nie zatonął. (…) Zmiany muszą być stopniowe, przewidywalne i odpowiedzialne".

Według optymistycznych prognoz nowe przepisy mogłyby wejść w życie w ciągu najbliższych 12–18 miesięcy, czyli realnie w pierwszej połowie 2026 r. Cały proces ma być wprowadzany stopniowo – zacznie się od kontroli teleporad, potem pojawią się algorytmy wspierające system, a na końcu ZUS przejmie wypłatę chorobowego od pierwszego dnia zwolnienia.

Redakcja poleca: Protezy na NFZ nie dla każdego. Pacjenci mogą być zaskoczeni warunkami refundacji.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Ten model może mieć też ciemną stronę. Z czym należy się liczyć przy takich zmianach w L4?

Dla firm planowana reforma L4 oznacza konkretne korzyści. Przede wszystkim nie będą już musiały wypłacać chorobowego przez pierwsze 33 dni zwolnienia. To oznacza mniej formalności, prostsze procedury kadrowe i większą przewidywalność w planowaniu budżetu.

Eksperci zwracają jednak uwagę, że taki model może mieć też ciemną stronę – istnieje ryzyko nadużyć, czyli wystawiania zwolnień bez realnej potrzeby. Dlatego konieczne będzie wzmocnienie systemu kontroli i monitorowania, by zapobiec fałszywym L4.

Czytaj również: Zmiany w L4. Ekspert komentuje: wiele niejasności, to zły kierunek.

Dla osób zatrudnionych zmiany mogą być odczuwalne od pierwszego dnia. Chorobowe ma być wypłacane przez ZUS od razu, bez udziału pracodawcy. To oznacza jeden punkt kontaktu w sprawach L4, potencjalnie wyższe świadczenia – nawet do 100 proc. pensji – ale też bardziej rygorystyczne kontrole.

Brak obecności w domu podczas zwolnienia może skutkować wstrzymaniem wypłaty lub koniecznością jej zwrotu. Dlatego pracownicy muszą liczyć się z większą odpowiedzialnością i dokładniejszym nadzorem.

Sprawdź także: Takie L4 od razu wydaje się podejrzane. Szykują się częstsze kontrole.

Choć na pierwszy rzut oka reforma wygląda na korzystną dla wszystkich – pracownicy zyskują pewność wypłaty, a pracodawcy oszczędzają – prawdziwym wyzwaniem będzie jej wdrożenie. ZUS już teraz zmaga się z dużą liczbą e-zwolnień, brakiem kadry i obciążeniem systemu. Reforma oznacza jeszcze więcej wniosków do obsłużenia – szybko i bez błędów.

Minister pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreśla, że warto podjąć to ryzyko. "Choroba nie może oznaczać utraty wynagrodzenia, stresu i niepewności. To system ma służyć ludziom – nie odwrotnie" - podsumowała.

Przeczytaj źródło