Zgodnie z treścią raportu kwartalnego, który opublikowany został w czwartek, Intel nadal ogranicza wydatki, aby poprawić swoją sytuację finansową. Aktualny CEO giganta - Lip-Bu Tan, zapowiedział, że cięcia dotkną także inwestycje, w tym te związane z budową fabryk układów scalonych. Innymi słowy, wszystkie plany tego dotyczące zostają odwołane.
Nici z polskiej fabryki Intela
W efekcie planowanych przez cięć wstrzymane zostały inwestycje związane z budową fabryk, które zajmowały się produkcją układów scalonych. Dyrektor generalny firmy podkreśla, że w ostatnich latach Intel inwestował zbyt wiele i zbyt szybko, nie uwzględniając, jaki popyt jest na ich podzespoły.
To zaś miało doprowadzić do rozdrobnienia ogólnej bazy produkcyjnej, co sprawiało, że nie wykorzystywanego jej pełnego potencjału. W obliczu tego gigant musi skorygować swoją strategię i — jak widać — odbywa się to kosztem międzynarodowych inwestycji. Przy tym wszystkim pojawiła się także zapowiedź, że w przyszłości proces rozbudowy i stawiania nowych fabryk będzie bardziej przemyślany.
W przyszłości będziemy stosować systematyczne podejście do rozbudowy naszych fabryk, w pełni dostosowane do potrzeb naszych klientów. Będziemy rozważni i zdyscyplinowani podczas alokowania kapitału (...) Mając to na uwadze, postanowiliśmy nie kontynuować wcześniej planowanych projektów w Niemczech i Polsce. Planujemy również skonsolidować nasze zakłady montażowe i testowe w Kostaryce z naszymi większymi zakładami w Wietnamie i Malezji - stwierdził dyrektor generalny Lip-Bu Tan.
Jest to więc definitywne pogrzebanie wszelkich planów związanych z inwestycjami Intela w naszym kraju oraz w Niemczech. Warto przypomnieć, że podczas ogłoszenia chęci inwestycji w 2023 roku, technologiczny gigant chciał zainwestować 4,6 miliarda dolarów w budowę zakładu integracji i testowania półprzewodników. Wszystko to miało być ulokowane w gminie Miękinia pod Wrocławiem i zaoferować pracę 2 tysiącom ludzi.
W niemieckim Magdeburgu miała zaś powstać dedykowana fabryka półprzewodników. Tutaj mowa już była o inwestycji sięgającej 30 miliardów euro, z czego niemiecki rząd przewidywał dotację w wysokości 10 miliardów. Z tych planów jednak nic nie wyszło, bo w 2024 roku Intel zmierzył się z ogromnym kryzysem, który rozchwiał ową spółkę. Jak to się jednak stało?
Wielki kryzys Intela
Powodów, dla których Intel spadł z samego szczytu, jest kilka; od nieroztropnego wydawania i przeinwestowywania, przez problemy konsumenckich procesorów, po przespany wyścig zbrojeń w sektorze GPU. Wielkie załamanie zbiegło się w czasie z wyjściem na jaw, że niektóre serie procesorów konsumenckich obarczone są poważnymi problemami konstrukcyjnymi, prowadzącymi do ich degradacji. Sytuacji nie poprawił największy konkurent firmy, czyli firma AMD, wprowadzająca na rynek całkiem udane serie układów CPU z serii Ryzen 9000.
Doprowadziło to do tego, że roku 2024 zakończył się dla intela ze stratą netto na poziomie 18,8 miliarda dolarów, a starta na jednej akcji wynosiła nawet 4,38 dolara. Łącznie akcje Intela w ubiegłym roku spadły o 54%, a firma, która kiedyś aktywnie zabiegała o przejęcia, sama stała się celem dla konkurentów, którzy byli w lepszej pozycji.
Do tego dochodzi fakt, iż Intel teoretycznie inwestuje w rynek AI, jednak w tym segmencie na próżno szukać większych sukcesów, zwłaszcza na tle NVIDII, która zyskała na tym boomie najwięcej. Firma pokłada wielkie nadzieje w rozwoju segmentu AI na komputerach osobistych. Na razie jednak dla tego rynku jest to ciekawostka i niewiele wskazuje na to, aby podbijała ona rynek.
Jedyną nadzieją na poprawę sytuacji giganta jest ożywienie rynku PC, który też zalicza sporą stagnację. Sprzedaż komputerów osobistych w 2024 roku wzrosła o zaledwie 1 procent. W tym przypadku istotnym czynnikiem, który hamuje wzrosty, są przede wszystkim: ceny oraz niestabilna sytuacja gospodarcza na świecie. Innymi słowy, mało kto jest sobie w stanie pozwolić na kupno komputerów (zwłaszcza tych z wyższych półek cenowych) w czasach, gdy kwestie zatrudnienia i płynności finansowej wielu osób są wyjątkowo niepewne.
Czy polski rząd mógł uratować fabrykę Intela?
Najkrótsza i najbardziej wyczerpująca zarazem odpowiedź brzmi: nie. W tym przypadku decyzja o zaprzestaniu inwestycji i porzucenie projektu było decyzją, która została podjęta niezależnie od sytuacji w Polsce. Winą za anulowanie inwestycji należy obarczać włodarzy firmy Intel.
To ich polityka i prowadzenie korporacji doprowadził do wielkiego kryzysu, utraty zaufania klientów i sytuacji, w której każdy niekorzystny czynnik zewnętrzny zmusza ich do coraz drastyczniejszych cięć. Gdyby nie te czynniki, to być może sytuacja giganta byłaby inna i wszelkie geopolityczne i gospodarcze napięcia nie były dla niego tak bolesne.
Oczywiście brak takiej inwestycji to dla Polski wielka strata, bo tracimy w pewnym sensie szansę na spory krok w rozwoju sektora technologicznego w naszym kraju. Z drugiej strony, jeśli nie Intel, to może za jakiś czas doczekamy się podobnych ogłoszeń i propozycji ze strony innych gigantów?