Meteoryt marsjański znaleziony w Nigrze został sprzedany za 5 mln dol. w Nowym Jorku. Największa tego typu transakcja staje się teraz elementem dyplomatycznego sporu, bowiem władze twierdzą, że 24,7-kilogramowa skała opuściła kraj bezprawnie. Oficjalnie niewiele wiadomo na temat tego, w jaki sposób przedmiot trafił do znanego domu aukcyjnego w USA, ale afrykański kraj wszczął dochodzenie w sprawie.
Sotheby's — dom aukcyjny założony w Londynie w połowie XVIII w., mający obecnie swoją siedzibę na Manhattanie w Nowym Jorku w lipcu przeprowadził nietypową aukcję. Jej przedmiotem był meteoryt z Marsa, który znaleziono w listopadzie 2023 r. w regionie Agadez w Nigrze. Waży 24,7 kg i jest największym tego typu obiektem odkrytym na Ziemi. NWA 16788, bo tak nazwano znalezisko, został kupiony przez anonimowego kupca za 5,2 mln dol. Dom aukcyjny utrzymuje, że zachowano właściwe procedury, ale Niger wszczął dochodzenie w sprawie kulis odkrycia i sprzedaży meteorytu.
Historyczna transakcja za 5 mln. dol. Niger domaga się zwrotu meteorytu
Jak podaje BBC, powołując się na włoski artykuł naukowy: "Badanie roli marsjańskich meteorytów w dziedzictwie kulturowym i badaniach naukowych" opublikowany w 2024 r. zauważa, że obiekt został znaleziony 16 listopada 2023 r. na pustyni Sahara w Nigrze przez "łowcę meteorytów, którego tożsamość pozostała nieujawniona".
Meteoryty mogą spaść w dowolnym miejscu na Ziemi, ale ze względu na sprzyjający klimat i znikomą ingerencję człowieka, Sahara stała się głównym miejscem ich odkrycia. Według artykułu, obraz NWA 16788 został "sprzedany przez lokalną społeczność międzynarodowemu handlarzowi", a następnie przeniesiony do prywatnej galerii we włoskim mieście Arezzo. Zespół naukowców pod kierownictwem prof. mineralogii — Giovanniego Pratesiego, zbadał meteoryt. Ten był następnie krótko eksponowany m.in. w siedzibie Włoskiej Agencji Kosmicznej w Rzymie. Dwa jego fragmenty pozostawiono do dalszych badań, reszta trafiła "pod młotek".
Ciąg dalszy artykułu pod wideo.
Rzecznik Sotheby's, jak wskazuje BBC, ma wiedzieć o doniesieniach, jakoby Niger prowadził dochodzenie w sprawie eksportu meteorytu i "analizować dostępne informacje w świetle podniesionego pytania".
Prof. Paul Sereno z Uniwersytetu Chicagowskiego i założyciel organizacji NigerHeritage, uważa, że doszło do złamania prawa, i apeluje o zwrot meteorytu jako symbolu dziedzictwa narodowego. Szacunki, o których pisze brytyjski serwis, wskazują, że mniej niż 400 z ok. 50 tys. znanych meteorytów pochodzi z Marsa, a to tylko podkręca serię podejrzeń o legalności transakcji. Niger chroni swoje dobra kulturowe ustawą z 1997 r., obejmującą m.in. "okazy mineralogiczne", ale nie nadmienia w niej wprost meteorytów. Brak szczegółowych regulacji może działać w tej sytuacji na niekorzyść państwa.
"Prawo międzynarodowe stanowi, że nie można po prostu wywieźć z kraju czegoś, co jest ważne dla dziedzictwa danego kraju – czy to dobra kulturowego, dobra materialnego, dobra naturalnego, czy rzeczy pozaziemskiej. Wiecie, że odeszliśmy od czasów kolonialnych, kiedy wszystko to było w porządku" – mówi prof. Sereno.
Maroko ma podobny problem
Z podobnymi problemami zmaga się Maroko, które jest jednym z największych eksporterów meteorytów, mimo wieloletnich prób wprowadzenia regulacji. Przykładem jest meteoryt Tissint z 2011 r.. Ważył on w sumie 7 kg, ale teraz jak podkreśla BBC, w Maroku pozostało zaledwie 30 g. Pozostałe fragmenty znajdują się w muzeach na całym świecie, a największy okaz jest wystawiony w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie.
Póki co skutkiem międzynarodowego sporu awantury jest zakaz eksportu niektórych minerałów i meteorytów wydany przez prezydenta Nigru gen. Abdourahamane Tianiego. O jego decyzji poinformowała krajowa agencja prasowa ANP.