Polak grał w Baniku. Mówi szczerze przed meczem z Legią. "Moje serce jest rozdzielone"

2 tygodni temu 14

Już w najbliższy czwartek piłkarze Legii Warszawa wyjazdowym meczem z Banikiem Ostrawa rozpoczną rywalizację w II rundzie eliminacji Ligi Europy. Swego czasu bramkarzem Banika był Dawid Pietrzkiewicz, z którym spotykamy się w Sanoku na stadionie „Wierchy”, gdzie 37-letni bramkarz występował w barwach miejscowej Stali.

Grzegorz Michalewski: Jak wspominasz ten okres spędzony w Baniku?

Dawid Pietrzkiewicz: Trzy lata spędzone w Ostrawie to był bardzo fajny czas, gdzie miałem możliwość zagrania z super zawodnikami jak Marek Jankulovski, Martin Lukes, Vaclav Sverkos, to byli piłkarze, którzy grali na arenie międzynarodowej. Można było się od nich bardzo dużo nauczyć. Dwunastym zawodnikiem Banika zawsze są kibice, którzy stoją murem za drużyną. także ten czas spędzony wspominam mega, gdzie miałem możliwość dużo się nauczyć i spotkałem wyśmienitych ludzi na swojej drodze.

Kiedy grałeś w Baniku, o miejsce w składzie rywalizowałeś między innymi z Vitem Barankiem, obecnym trenerem bramkarzy w klubie z Ostrawy.

Baranek zawsze był bardzo miłym człowiekiem. Przyjemny, pomagał i chciał dużo uczyć młodszych kolegów, bo on był wtedy doświadczonym bramkarzem. Jak dobrze pamiętam, to miał wtedy 36 lat i wrócił do Banika żeby po prostu pomóc tym młodszym kolegom. Był wówczas też „Tonda” Bucek, który aktualnie pracuje w akademii Banika i po prostu my, jako młodsi koledzy, czerpaliśmy wiedzą od starszego kolegi i bardzo się cieszę, że mogłem trafić na niego. Baranek aktualnie jest trenerem bramkarzy, przekazuje swoje mega doświadczenie i wcale mnie nie dziwi, że bramkarze Banika aktualnie wyglądają bardzo dobrze.

Można powiedzieć, że Banik bramkarzami stoi, bo trafiłeś do tego klubu, gdy trenerem pracującym z bramkarzami był świętej pamięci Pavel Srnicek, wicemistrz Europy z 1996 roku. Wiem o tym doskonale, że dużo czerpałeś z jego warsztatu i faktycznie spod jego ręki wyszło bardzo wielu bramkarzy.

To był świetny fachowiec. Przede wszystkim potrafił dotrzeć do człowieka, z każdym z nas miał wyśmienity kontakt. Ja pamiętam, że mieliśmy relacje jak kolega z kolegą. Darzyłem go dużym szacunkiem i nie mieliśmy w ogóle żadnych problemów. Nawet bramkarze, którzy też byli w obecnej kadrze, to mega wspominają tego człowieka. bo on był naprawdę top fachowcem. Miał super warsztat, ogromne doświadczenie międzynarodowe, grał w Anglii, we Włoszech, więc myśmy jako młodzi bramkarze dużo z tego czerpali. Tak naprawdę, to ja zawdzięczam jemu jak najwięcej. Całe moje doświadczenie to mogę przyznać z całym szacunkiem, że właśnie pod jego skrzydłami najwięcej się nauczyłem i też ukształtował mnie jako bramkarza, bo nie oszukujmy, że wyszedłem z Sanoka jako samouk, bo tutaj nie miałem żadnego treningu bramkarskiego. Później trafiłem do Polonii Warszawa, następnie wróciłem do Stali Sanok i później moja droga właśnie była na „Bazalach” (legendarny stadion Baniku, obecnie mieści się tam klubowa Akademia – przyp. red.) i ten człowiek, który niestety już nie żyje, bardzo dużo mnie nauczył i dzięki temu co mi przekazał, całą tę wiedzę mogłem później wykorzystać na boisku i dzięki niemu zagrałem między innymi w Lidze Europy.

W zeszłym sezonie Banik sprawił swoim kibicom ogromną niespodziankę zajmując trzecie miejsce w rozgrywkach ligowych, zresztą niemal do samego końca walcząc o drugą pozycję z Viktorią Pilzno, która premiowana była grą w eliminacjach Ligi Mistrzów. Nie udało się to ostatecznie, ale i tak był to ogromny sukces tego zespołu, który w składzie nie miał zbyt wielu wielkich nazwisk. To trzecie miejsce to świetna praca wykonana przez Pavla Hapala, byłego trenera Zagłębia Lubin.

Na pewno to jest ogromny sukces, ale mnie to wcale nie dziwi, bo znam ten klub i wiem, że oni budują na każdy sezon drużynę w ten sposób, żeby na boisku funkcjonowała jako drużyna. Tam nie mają grać indywidualności, indywidualności mają się wkomponować przede wszystkim w drużynę i dzięki temu oni osiągają sukces. Wiem, że właściciel i zarząd klubu chce zbudować bardzo mocną drużynę, bo Banik dla mnie i dla wielu jest jedną z trzech najlepszych drużyn w Czechach. Niejednokrotnie to udowadniali, że potrafią zrobić niespodziankę i będą walczyć o te najwyższe cele. I właśnie europejskie puchary to będzie dla nich że tak powiem normalność.

Jeśli chodzi o kibiców to Banik w Czechach też zajmuje bardzo wysokie miejsce. Wiemy doskonale, że miejscowi fani od dawna sympatyzują z kibicami GKS-u Katowice. Sam doświadczyłeś tych sytuacji kiedy byłeś piłkarzem Banika. Bilety czwartkowy mecz na Stadionie Miejskim w Witkowicach rozeszły się jak świeże bułeczki i mecz z Legią obejrzy komplet kibiców, którzy są żądni europejskich pucharów na tym topie, przynajmniej w tej fazie grupowej Ligi Europy. Ten dwumecz z Legią zapowiada się naprawdę znakomicie.

To będzie trudna przeprawa dla Legii. Tym bardziej, że grają pierwszy mecz na wyjeździe, bo „Chacharzi” (nazwa kibiców Banika – przyp. red.) będą dwunastym zawodnikiem Banika i w ciężkich momentach zespół z Ostrawy będzie miał wsparcie swoich kibiców. Uważam, że zawodnicy Legii nie ulegną tak łatwo presji, bo wiadomo u siebie też mają za sobą mega super kibiców, którzy też pojadą na wyjazd. Podejrzewam że będzie to bardzo fajny mecz dla kibiców i myślę, że padnie też dużo bramek. Szczerze mówiąc serce jest troszkę rozdzielone w tej rywalizacji, bo jestem Polakiem i trzeba kibicować polskiej drużynie, ale w Baniku spędziłem trzy lata i towarzyszą mi miłe wspomnienia. Będę kibicował za dobrym meczem dla kibiców, żeby wpadło dużo bramek.

Z czasów gdy grałeś w Baniku, to w obecnym składzie ekipy z Ostrawy pozostał już praktycznie tylko jeden zawodnik Michal Frydrych, zresztą doskonale znany polskim kibicom z czasów gry Wiśle Kraków. W tamtym okresie był wtedy graczem, który dopiero wchodził do pierwszej drużyny, ale pamiętasz go doskonale.

„Frydziu” był wtedy młodym zawodnikiem, mieliśmy też fajny kontakt, bo spotykaliśmy się poza treningami i spędzaliśmy razem czas. To był taki typ piłkarza, który nie odpuszczał i walczył swoją systematycznością, a także pracą na treningach, dążył do celu i go osiągnął. To jest bardzo solidny zawodnik i uważam, że pokazał się w Polsce z dobrej strony. Myślę, że jest takim nieprzyjemnym obrońcą, który potrafi napsuć krwi napastnikom.

Masz również bardzo miłe wspomnienia związane z meczami przeciwko Legii Warszawa. Zresztą tutaj w Sanoku we wrześniu 2006 roku, a więc dziewiętnaście lat temu, ze Stalą Sanok sprawiliście jedną z największych sensacji w Pucharze Polski. Miałeś wtedy 18 lat i w 1/16 finału wygraliście z Legią Warszawa 2:1, która była wówczas mistrzem Polski. W Legii grali wtedy Miroslav Radović czy Jan Mucha, a trenerem zespołu był Dariusz Wdowczyk, którego potem spotkałeś w Polonii Warszawa. Dla Ciebie to były piękne wspomnienia, bo mało kto stawiał, że mało znany trzecioligowy klub pokona ówczesnego mistrza Polski.

To są najlepsze momenty jakie spędziłem w Sanoku, bo mieliśmy fajną drużynę, która walczyła i każdy z chłopaków oddawał maksimum z siebie w takich meczach jak ten z Legią, czy z Widzewem bądź Arką Gdynia. Myśmy po prostu zostawiali na boisku dwieście procent siebie, walczyliśmy i przy tym potrafiliśmy grać w piłkę. A na tym pamiętnym meczu z Legią to ten stadion tętnił życiem, wszystkie bilety były wyprzedane. Pamiętam, że dostawiali tutaj dodatkowe trybuny, ludzie, którzy już nie mogli dostać biletów oglądali mecz z okien hotelu, który znajduje się obok stadionu czy też siedzieli na dachu pobliskiego budynku. To są takie momenty których się nie zapomina i one już zostaną ze mną do końca życia, bo mało kto stawiał wtedy na nas, a myśmy niejednokrotnie udowodniali, że jesteśmy fajną drużyną i potrafimy grać z najlepszymi.

Kto według Ciebie wygra ten dwumecz pomiędzy Banikiem i Legią i dlaczego?

To bardzo trudne pytanie, bo tak jak wcześniej powiedziałem, będą to wyrównane spotkania i w tym dwumeczu o awansie zdecydują detale. Myślę, że kluczowym wynikiem tej rywalizacji może być to, że ten pierwszy mecz Legia zagra na wyjeździe i jeśli uda jej się przywieźć korzystny wynik z tego stadionu, to będzie później w stanie przechylić szansę na swoją korzyść. Uważam, że dojdzie do rzutów karnych i Legia na swoim stadionie to wygra i awansuje do następnej rundy.

Transmisja meczu II rundy eliminacji Ligi Europy Banik Ostrawa – Legia Warszawa w czwartek 24 lipca o 18:50 w Polsacie, Polsacie Sport 1, Polsacie Sport Premium 2 i online w Polsat Box Go. Początek przedmeczowego studia o 17:30 w Polsacie Sport Premium 1.

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło