Kto widział monodram, ten wie, że aktor występuje w nim na scenie sam. Zazwyczaj prowadzi monolog – skierowany do zgromadzonej publiczności albo jednej, jakiejś wyimaginowanej postaci. Nie wie, czy ktoś go naprawdę słucha. Co z jego słów widz zapamięta po wyjściu z sali? Podobnie wygląda rozmowa z nastolatkiem – kiedy próbujemy dotrzeć do niego za pomocą słów, opowiadając o swoich doświadczeniach. Czy z naszego monologu cokolwiek zostaje w głowie nastolatka? I czy mamy szansę, by z czasem przekształcił się on w dialog z dzieckiem, które właśnie wkracza w dorosłość?
Próbujemy dotrzeć do naszych nastoletnich dzieci, opowiadając im o własnych doświadczeniach i dając dobre rady. Ale czy nastolatki tego słuchają? Klucz do porozumienia tkwi nie tylko w tym, co mówimy, ale też jak to robimy.