Rosyjski atak na ukraińską infrastrukturę gazową. Wybuch było widać aż z Rumunii

23 godziny temu 3

W tekście umieszczono linki reklamowe naszego partnera

Media społecznościowe obiegły nagrania gigantycznego słupa ognia z obwodu odeskiego w południowej Ukrainie, regionu graniczącego z Mołdawią i Rumunią. Mieszkańcy tych państw byli w stanie dostrzec pożar wywołany rosyjskim atakiem dronowym na instalację gazową w mieście Izmaił. Cały czas trwają działania służb ratunkowych, jednak liczba ofiar pozostaje aktualnie nieznana.

"W Rumunii ogłoszono alarm przeciwlotniczy wzdłuż Dunaju, gdy siły Putina zaatakowały południową Odessę. Eksplozje i powstały w ich wyniku pożar były widoczne również z Mołdawii" – podaje "Kyiv Post", dodając, że w Rumunii ok. 20 osób zadzwoniło na numer alarmowy obawie przed tym, że coś płonie w pobliżu.

Atak Rosjan wymusił na rumuński lotnictwie bezpośrednie działanie. Dwa myśliwce F-16 wystartowały, by monitorować przestrzeń powietrzną kraju, ale nie wykryły żadnych nieautoryzowanych wtargnięć. Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że "przeprowadzi kontrole w tym rejonie", a "sojusznicy NATO będą informowani na bieżąco".

Zełenski z jasnym przekazem dla Ukraińców i Trumpa

"Setki rodzin zostały bez gazu. I to był celowy akt agresji na nasze przygotowania do sezonu grzewczego, absolutnie cyniczny, jak każdy rosyjski atak na sektor energetyczny" – podał Zełenski w podsumowaniu nocnych ataków Rosjan. Warto podkreślić, że nie był to tylko komunikat na "użytek wewnętrzny" (dla Ukraińców) potępiający działania wojsk Kremla. Za jego pośrednictwem prezydent Ukrainy chce wywrzeć na zachodnich sojusznikach presję związaną z koniecznością dalszego wspierania obrońców.

Głównym odbiorcą tego i innych publicznych wystąpień Zełenskiego w ostatnich tygodniach był przede wszystkim prezydent USA Donald Trump, który od początku swojej drugiej kadencji przyjął strategię na "dogadanie się" z Putinem, nawet jeśli odbędzie się to kosztem Ukrainy. Jak się łatwo domyślić, strona ukraińska nie chce do tego dopuścić, dlatego w swojej oficjalnej komunikacji podkreśla, że Kreml nie jest wiarygodnym – jak to lubi określać Trump wobec przywódców innych państw – "partnerem w interesach".

Strona rosyjska, chcąc pokazać się z lepszej strony przed prezydentem Trumpem, może zdaniem analityków z Bloomberga rozważać "powietrzne zawieszenie broni", jednak ataki takie jak te w obwodzie odeskim na to nie wskazują.

Chcecie spojrzeć na świat z innej strony? A może szukacie przydatnego gadżetu? To sprawdźcie oferty na te popularne lornetki:

Przeczytaj źródło