Smartwatche nie potrafią mierzyć stresu. Badanie obala skuteczność popularnych funkcji

1 dzień temu 8

Przełomowe badanie przeprowadzone w Holandii rzuca nowe światło na rzeczywistą skuteczność pomiarów oferowanych przez popularne urządzenia. Przez trzy miesiące obserwowano grupę 800 młodych dorosłych, którzy równocześnie nosili opaski Garmin Vivosmart 4 i regularnie raportowali swoje subiektywne odczucia dotyczące stresu, zmęczenia oraz jakości snu. Okazało się, że wskazania elektronicznych asystentów rozmijały się z rzeczywistością w sposób, który zaskoczył nawet prowadzących projekt naukowców.

Co szczególnie uderzające, żaden z uczestników nie otrzymywał wiarygodnych odczytów dotyczących swojego faktycznego stanu emocjonalnego. Jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że u jednej czwartej badanych urządzenia pokazywały wyniki całkowicie odwrotne do odczuwanych stanów – wskazywały relaks, gdy osoba była zestresowana, i odwrotnie. Ta rozbieżność ujawniła się dzięki zastosowaniu metody ekologicznej oceny chwilowej, która pozwala na bieżąco porównywać subiektywne samopoczucie z danymi rejestrowanymi przez sensory.

Dlaczego technologia pomiaru stresu w smartwatchach zawodzi?

Klucz leży w podstawach działania większości smartwatchy, które próbują oceniać stres na podstawie analizy tętna i zmienności rytmu serca. Niestety, te fizjologiczne wskaźniki reagują podobnie w różnych sytuacjach wymagających mobilizacji – czy to podczas kłótni, treningu, czy nawet w chwilach podekscytowania. Urządzenie nie odróżni przecież zdenerwowania przed egzaminem od euforii podczas koncertu ulubionego zespołu. Problem pogłębiają dodatkowo ograniczenia techniczne samych sensorów oraz fakt, że to samo pobudzenie fizjologiczne może być przez użytkownika interpretowane zupełnie inaczej – jako mobilizująca energia lub paraliżujący niepokój.

Co ciekawe, nie wszystkie funkcje okazały się równie zawodne. Pomiary dotyczące długości snu wykazały znacząco wyższą korelację z rzeczywistymi doświadczeniami użytkowników, choć i tu pojawiły się problemy z oceną jakości nocnego wypoczynku oraz subiektywnego uczucia regeneracji po przebudzeniu. Nawet funkcja body battery, mająca oceniać fizyczne zmęczenie, wypadła w testach nieco lepiej niż pomiar stresu, prawdopodobnie dlatego że łączy dane o tętnie z informacjami o aktywności fizycznej.

Mimo tych ograniczeń, badanie wskazuje pewien konstruktywny kierunek rozwoju. Naukowcy widzą potencjał w wykorzystaniu danych o śnie do tworzenia systemów wczesnego ostrzegania przed zaburzeniami nastroju. Realizowany w ramach projektu WARN-D eksperyment ma właśnie na celu opracowanie mechanizmów przewidujących epizody depresyjne u studentów na podstawie analizy ich cykli snu. To ważna wskazówka, że choć obecna technologia nie spełnia obietnic marketingowych, może znaleźć praktyczne zastosowania w obszarze zdrowia psychicznego przy odpowiednim ukierunkowaniu badań.

Czytaj też: Android i smartwatch – zegarek nowym strażnikiem tożsamości? Google pracuje nad ułatwieniem weryfikacji

Warto jednak pamiętać o fundamentalnej różnicy między urządzeniami konsumenckimi a sprzętem medycznym. Smartwatche pozostają przede wszystkim gadżetami lifestyle’owymi, a nie precyzyjnymi narzędziami diagnostycznymi. Eksperci słusznie ostrzegają przed zbytnią ufnością pokładaną w ich wskazaniach, szczególnie gdy chodzi o podejmowanie decyzji dotyczących zdrowia. Choć wyniki holenderskiego badania mogą rozczarować, to przynajmniej uczciwie pokazują nam, na jakim etapie rozwoju jest ta technologia i w jakich obszarach naprawdę może być przydatna. Dopóki producenci nie znajdą sposobu na odróżnienie treningu na siłowni od nerwów przed ważnym spotkaniem, traktujmy te stresomierze z dużym dystansem – jako ciekawostkę, a nie wyrocznię.

Przeczytaj źródło