Sport żegna Nitrasa z wielką ulgą. Nowy minister od "Idola” po Rutnicki Cup

1 tydzień temu 12

- Minister Nitras? To była absolutnie nieudana kadencja. Podejmował bardzo dużo działań w ogóle niezwiązanych ze sportem. Po igrzyskach w Paryżu, zamiast skoncentrować się na analizie stanu naszego sportu, wywołał wojnę z prezesem PKOl-u. Tym sporem przyćmił całe igrzyska. Te próby zdyskredytowania prezesa Piesiewicza spełzły na niczym, bo pomimo usilnych starań nie udowodniono mu żadnych nieprawidłowości, żaden zarzut się nie potwierdził – powiedział Polsatowi Sport Andrzej Supron, wicemistrz olimpijski z Moskwy, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego.

ZOBACZ TAKŻE: PZPN przechytrzył Nitrasa ws. PGE Narodowego?! Lubański i Piechniczek zabrali głos

Minister Nitras, zamiast podejść do sportu z sercem, podszedł z partyjniactwem i kolesiostwem. Najlepszy przykład to odbieranie klubom sponsorów – Spółek Skarbu Państwa. Fakt, że wspierały sport nazwał patologią. I tak PGE zniknęło ze Stali Mielec, a Orlen Oil – z Wisły Kraków. Sęk w tym, że PGE nie zostało wycofane z polskiej piłki, tylko przeniesione do Pogoni Szczecin, której Nitras kibicuje.

- Mieliśmy ważne jeszcze na dwa lata umowy z Tauronem i Polskim Cukrem. Zostały zerwane. Straciliśmy w ten sposób 20 mln zł, dla polskiego hokeja to ogrom pieniędzy. Wszystko nam zabrali i nie dostaliśmy nic w zamian – rozkładał ręce prezes PZHL-u Mirosław Minkina.

Sporo niezdrowych emocji wywołały też wprowadzone przez Nitrasa parytety. Wymuszające na wszystkich związkach sportowych, by od nowych kadencji 30 procent składu zarządów stanowiły kobiety.

- Skąd my je weźmiemy, jak nie ma ich nawet w regionalnych związkach narciarskich, a to regiony wybierają zarząd PZN-u – mówił nam po wejściu nowego prawa Adam Małysz, prezes PZN-u.

- Pan minister zapomniał, że w kierownictwie Ministerstwa Sportu i Turystyki zasiada… 100 procent mężczyzn. To hipokryzja w czystej postaci – wskazuje Marek Krajewski, prezes Polskiego Związku Badmintona.

Sławomir Nitras od początku był postrzegany jako obcy element w środowisku sportowym. Jego następca Jakub Rutnicki ma zdecydowanie bardziej sportowe CV. W IX kadencji Sejmu był przewodniczącym sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, obecnie jest jej wiceprzewodniczącym.

Zanim zaczął robić karierę w polityce, świat usłyszał o nim nie dzięki pierwszej edycji programu Idol w Telewizji Polsat. Dotarł w niej do czołowej „dziesiątki”.

"Wierzę, że dzięki polityce można zdziałać wiele dobrego dla naszych miejscowości i społeczności lokalnych. Jako poseł skutecznie zabiegam o rozwój bazy sportowej na naszym terenie, po to, aby nasze kochane dzieciaki mogły rozwijać swoje sportowe pasje, a dorośli zadbać o zdrowie" – punktował na swojej stronie internetowej.

- Miałem okazję poznać pana Rutnickiego na Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki. Zrobił wrażenie energicznego. Normalny, zdrowy człowiek. Mam nadzieję, że poświęci się sportowi, a nie sprawom toczącym się wokół niego. Widać, że ma energię. Miejmy nadzieję, że ją spożytkuje na sprawy związane ze sportem – powiedział Andrzej Supron.

Współpracę z Rutnickim, jeszcze w ramach Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki chwali siatkarska mistrzyni Europy Małgorzata Niemczyk (KO).

- Uważam, że dobrze się tam uzupełnialiśmy. Jakub Rutnicki z pewnością rozumie sport i czuje go. Stoją przed nim nowe wyzwania, gdyż sport systematycznie się zmienia i wymaga nowych rozwiązań – powiedziała nam Niemczyk.  

- Resort pod jego kierownictwem z pewnością zrobi kolejne kroki naprzód. Wielokrotnie rozmawialiśmy o transparentności w sporcie, o wzmocnieniu bezpieczeństwa, o rozwoju małych klubów sportowych. Kuba też wie o rzeczach tak ważnych, jak pozycja zawodników, trenerów. Prawa zawodników i zawodniczek. Rozumie też doskonale, czym jest popularyzacja aktywności fizycznej, a czym jest sport zawodowy – wybija Małgorzata Niemczyk.

Jakub Rutnicki urodził się w Szamotułach 3 grudnia 1978 r., ale pochodzi z Pniew. Od dziewiętnastu lat organizuje w Wielkopolsce turnieje siatkówki plażowej Rutnicki Cup. Tegoroczny finał zaplanowano na 27 lipca, nad jeziorem w Zbąszynie.

Po raz pierwszy w Sejmie zameldował się dwie dekady temu, w 2005 r. Ukończył Wydział Nauk Społecznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

- Rutnicki Cup to moja pasja. Poprzez ten turniej chcę dać ludziom dobrą zabawę. Od początku przewinęły się przez ten turniej tysiące ludzi. To coś niesamowitego, że przyjeżdżają znajomi, którzy kiedyś byli młodzieniaszkami, a teraz przywożą żony i dzieci. I te dzieciaki też zaczynają grać, czasem syn gra z ojcem. Nie ma piękniejszego obrazka – opowiadał podczas ubiegłorocznej edycji, w Obornikach, Jakub Rutnicki.

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło