Te ameby wykryto na bałtyckich plażach. Ekspert: mogą wywołać zapalenie mózgu i rogówki oka

14 godziny temu 3

Marianna Lach, Medonet: Specjalizuje się pan badawczo w szczególnym rodzaju ameb. Mają niekorzystne dla ludzkiego zdrowia działanie?

Dr hab. Marcin Padzik*, WUM: Tak, to rodzaj Acanthamoeba. To ameby, powiedzmy, mniej medialne niż te z rodzaju Naegleria, które wywołały niedawno śmierć 11-latka po kąpieli w słowackim basenie. Ameby będące w kręgu moich zinteresowań występują o wiele częściej w środowisku. W naszej pracowni badaliśmy parki i skwery oraz warszawskie zbiorniki wodne, gdzie stwierdziliśmy między innymi ich występowanie.

W trakcie badań stwierdziliśmy ameby z rodzaju Acanthamoeba należące do szczepu T4, który odpowiada za tak zwane akantoamebowe zapalenie rogówki (AK) oraz ziarniniakowe pełzakowe zapalenie mózgu GAE (Granulomatous amebic encephalitis). Zapalenie rogówki dotyczy osób immunokompetentnych, czyli po prostu zdrowych, podczas gdy na zapalenie mózgu mogą zachorować osoby z immunosupresją, obniżoną aktywnością układu odpornościowego.

Jest to podstawowa różnica w stosunku do wcześniej wspomnianej ameby z rodzaju Naegleria, która jest na tyle wredna, że powoduje zapalenie opon mózgowych u osób zdrowych, dzieci i młodzieży, osób wysportowanych korzystających aktywnie z życia. W naszej pracy skupiamy się głównie na akantamebowym zapaleniu rogówki. Przypadków zarażenia jest o wiele więcej niż Naelgerią, to kilka, kilkanaście tysięcy rocznie. Dotyczą głównie osób, noszących soczewki kontaktowe.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Skąd to się bierze?

To jeden z głównych czynników predysponujących do akantaamebowego zapalenia rogówki. Swego czasu współpracowaliśmy z okulistami z Samodzielnego Publicznego Klinicznego Szpitala Okulistycznego przy ul. Sierakowskiego, gdzie pomagaliśmy diagnozować to schorzenie.

Tylko w tym szpitalu potrafiliśmy zdiagnozować kilkanaście przypadków rocznie. Czyli z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że w Polsce są tych przypadków setki rocznie i tendencja jest wzrostowa. Lekarze okuliści są już bardziej świadomi takich przypadków. Mogą występować także inwazje mieszane, czyli amebowo-grzybicze czy amebowo-bakteryjne, bo ameby mają to do siebie, że mogą rozwijać się w obecności innych patogenów, a jednocześnie jak „koń trojański”, przenosić je w sobie. To też jest bardzo ciekawe zjawisko.

A jak się leczy amebę w oku?

Nie ma jednego protokołu leczenia. Często stosuje się diamidy czy biguanidy w różnych kombinacjach w zależności od doświadczenia lekarza okulisty oraz stanu zaawansowania tej choroby. Leczenie jest długotrwałe i nie zawsze przynosi efekt. Często rogówka jest już w takim stanie, że wymaga przeszczepienia.

Jak się zarażają osoby noszące soczewki? Brak higieny?

Tak. Nieprzestrzeganie higieny, wkładanie i wyjmowanie soczewek brudnymi rękami, w pośpiechu, przy okazji. Szczególnie dotyczy to soczewek wielodniowych, które wiele osób nosi o wiele dłużej, niż powinno, śpi w nich, płucze je w wodzie wodociągowej, a nie w płynach do płukania soczewek, które są do tego przystosowane.

Jak rozwija się choroba?

Między soczewką a rogówką tworzy się taki mikrohabitat, „szklarniane” warunki do rozwoju mikroogranizmów. Ameby, z jednej strony są chronione pod soczewką przed wysychaniem i przed zewnętrznym środowiskiem, a z drugiej strony są w stanie przylegać do rogówki. Można powiedzieć, że to taki mini inkubator. Inna możliwość zarażenia to wszelkiego rodzaju mechaniczne uszkodzenia rogówki, czyli zacieranie, pocieranie oczu brudnymi rękami, piasek dostający się do oka itd.

Moja magistrantka badała ameby na plażach Bałtyku. Przebadaliśmy 30 stanowisk na całej długości wybrzeża i stwierdziliśmy, że na naszych plażach również występują termofilne ameby wolno-żyjące, w tym najprawdopodobniej te z rodzaju Acanthamoeba.

Termofilność, czyli „ciepłolubność” to pośredni czynnik patogenności mikroorganizmów, który mówi nam o tym, że wykryte przez nas ameby mogą potencjalnie stanowić zagrożenie dla ludzi. Jednak badania cały czas trwają i na bardziej szczegółowe wyniki, w tym genotypowania, musimy jeszcze trochę poczekać.

Przeczytaj źródło