Doświadczenie pokazuje, że każdy moment na życiową przemianę jest dobry. Zwłaszcza po czterdziestce, gdy człek dokonuje pierwszego poważnego bilansu. Można więc założyć, że Karol Nawrocki (43 l.) dokona takiego bilansu wraz z przejęciem pałacu prezydenckiego i naprostuje swe kręte życiowe ścieżki. Ale na potrzeby tego eksperymentu przyjmijmy, że po zdobyciu najważniejszego trofeum utwierdzi się w przekonaniu, iż kroczy słuszną drogą siły, konfrontacji i wyrachowania. Takie założenie ma głębokie podstawy. W jego partii matce słychać, że po niespodziewanym wyborczym sukcesie pan Karol nabiera syndromu Boga – że wszystko może i wszystko mu wolno.
Karol Nawrocki nie będzie prezydentem wszystkich Polaków. Jest prezydentem Kaczyńskiego, Mentzena i Brauna. Po jego prezydenturze nie ma co oczekiwać tego, czego nigdy w CV Nawrockiego nie było – politycznego umiaru i porozumienia z myślącymi inaczej. Czeka nas pojedynek, jakiego nie było.