Każdy z nas zna to uczucie – próbujesz otworzyć 57-stronicowy plik PDF na telefonie, powiększasz, zmniejszasz, przewijasz w lewo i prawo, żeby przeczytać tekst napisany czcionką wielkości mrówki. To cyfrowe męczarnie, które towarzyszą nam codziennie, a wszystko przez format, który został stworzony w zupełnie innej erze technologicznej.
Problem leży w fundamencie
PDF (Portable Document Format) powstał na początku lat 90. jako sposób na stworzenie dokumentu o niezmiennym, absolutnym wyglądzie – idealnego do druku. Nikt wtedy nie przewidział, że będziemy czytać dokumenty na smartfonach, tabletach i ekranach o różnorodnych rozmiarach i proporcjach.
To dlatego otwieranie PDF-a na smartfonie przypomina czytanie książki w formacie A3 przez lupę – można zobaczyć tylko niewielki fragment na raz. A przecież to właśnie mobilne urządzenia stały się dzisiaj podstawowym narzędziem do konsumowania treści cyfrowych.
Dlaczego PDF-y są nie do zabicia?
Mimo oczywistych problemów, pliki PDF mają kilka zalet, które sprawiają, że instytucje i firmy nie chcą z nich rezygnować:
- Zachowanie układu – dokument wygląda identycznie niezależnie od urządzenia.
- Format offline – łatwy do przechowywania i archiwizacji.
- Standard branżowy – szczególnie dla dokumentów prawnych i oficjalnych.
- Uniwersalność – każde urządzenie potrafi otworzyć PDF.
Brzmi nieźle? Szkoda tylko, że te zalety pochodzą z czasów, gdy czytaliśmy głównie na dużych monitorach komputerowych albo drukowaliśmy dokumenty na papierze.
Współczesne bolączki PDF-ów
Główny problem to brak responsywności. W przeciwieństwie do stron internetowych, które dostosowują się do ekranu, PDF-y są statyczne. Oznacza to ciągłe przewijanie, powiększanie i zmniejszanie podczas czytania.
Autor artykułu na How-To Geek wspomina, że podczas pracy naukowej musiał używać 27-calowego monitora w orientacji pionowej, żeby wygodnie czytać artykuły w PDF. Wszystko mniejsze oznaczało męczenie oczu.
Dodatkowe problemy to:
- Trudności z edycją i współpracą nad dokumentami.
- Zeskanowane PDF-y bez tekstu do zaznaczenia.
- Rozdmuchane rozmiary plików przy nieumiejętnym tworzeniu.
- Problemy z dostępnością dla osób niepełnosprawnych.
Czego oczekujemy od współczesnego formatu dokumentów?
Idealny następca PDF-ów powinien oferować:
- Responsywność – działanie na każdym rozmiarze ekranu.
- Dostępność – wsparcie dla czytników ekranowych.
- Przeszukiwalność – prawdziwy, indeksowalny tekst.
- Współpracę – edycję w czasie rzeczywistym, komentarze.
- Archiwizację – stabilność w czasie i standaryzację.
- Otwartość – brak uzależnienia od konkretnych dostawców.
Kandydaci na następców
EPUB przez jakiś czas wydawał się odpowiedzią – automatycznie dostosowuje tekst do ekranu. W praktyce sprawdza się jednak głównie przy książkach tekstowych, nie przy złożonych dokumentach.
HTML + CSS pozwala tworzyć dynamiczne dokumenty wyglądające dobrze na każdym ekranie, ale nie gwarantuje stabilnego wyglądu przy druku – co wciąż jest istotne dla wielu instytucji.
Markdown to lekki format skupiający się na strukturze, a nie wyglądzie. Świetnie sprawdza się w narzędziach takich jak Obsidian, ale oferuje ograniczoną kontrolę nad układem.
JSON może być idealny dla dokumentów, które w gruncie rzeczy są danymi strukturalnymi (faktury, umowy, raporty), ale traci na czytelności dla człowieka.
Czas pożegnać się z przeszłością
Prawda jest taka, że nie ma jednego formatu, który robi wszystko idealnie. Możliwość totalnej kontroli nad wyglądem dokumentu to dzisiaj luksus, na który nie możemy sobie pozwolić w świecie różnorodnych ekranów i urządzeń.
Największą przeszkodą w pożegnaniu się z PDF-ami są duże instytucje – banki, urzędy, wydawnictwa – które trzymają się tego formatu jak kotwicy. Dopóki one nie zrobią kroku naprzód, PDF-y będą z nami jeszcze długo.
Czytaj też: Koniec ery dominacji Microsoftu na horyzoncie. Użytkownicy masowo szukają alternatyw dla Windows
Czy w końcu uda się nam wyrwać z tej cyfrowej pułapki lat 90.? Czas pokaże. Jedno jest pewne – współczesne urządzenia i sposoby korzystania z treści cyfrowych zasługują na coś lepszego niż format stworzony z myślą o drukarkach.