Przeżył Hiroszimę i Nagasaki, zabił go rak żołądka. Kim był Tsutomu Yamaguchi, jedyna osoba "podwójnie napromieniowana"?

14 godziny temu 65

Uderzenie numer jeden: Hiroszima

Tsutomu Yamaguchi urodził się 16 marca 1916 r. w Nagasaki. W momencie pierwszego ataku atomowego 6 sierpnia 1945 r. miał 29 lat i pracował jako inżynier dla Mitsubishi Heavy Industries. Do firmy dołączył w 1930 r., pracował tam jako kreślarz przy projektowaniu tankowców. Pamiętnego dnia przebywał w Hiroszimie w podróży służbowej. Wysiadał z tramwaju, kiedy nad miastem eksplodowała bomba "Little Boy", zabijając około 80 tys. osób i niszcząc znaczną część Hiroszimy.

Była godzina 8:15 rano, Hiroszima dopiero budziła się do życia. Yamaguchi znajdował się zaledwie około trzech kilometrów od epicentrum wybuchu. Doznał poparzeń górnej części ciała, uszkodzenia słuchu, czasowo oślepł i stracił włosy. Trauma tego wydarzenia pozostawiła trwały ślad.

Wiele lat później wspominał w "The Times": — To był bardzo jasny dzień, naprawdę piękny dzień, nie było w tym nic niezwykłego. Byłem w dobrym nastroju — mówił.

— Kiedy tak szedłem, usłyszałem odgłos samolotu, tylko jednego. Spojrzałem w niebo i zobaczyłem B-29, który zrzucił dwa spadochrony. Patrzyłem na nich w niebo i nagle... To było jak błysk magnezu, wielki błysk na niebie i zostałem zdmuchnięty — dodawał.

Uderzenie numer dwa: Nagasaki

Kolejne dni nie przyniosły ulgi. Yamaguchi przeżył noc w schronie przeciwlotniczym w Hiroszimie, a następnego dnia wrócił do swojego rodzinnego miasta Nagasaki. Niecałe trzy dni później, 9 sierpnia, na Nagasaki została zrzucona druga bomba atomowa — "Fat Man". W chwili jej wybuchu młody inżynier przebywał w biurze, opowiadając swojemu szefowi o wybuchu w Hiroszimie, kiedy "nagle to samo białe światło wypełniło pokój". Po raz kolejny znalazł się w odległości niecałych trzech kilometrów od strefy zero.

Yamaguchi wspominał w jednym z wywiadów: — Myślałem, że chmura grzybów podążyła za mną z Hiroszimy.

Po latach od tego wydarzenia przyznał: — Mogłem umrzeć w którymkolwiek z tych dni. A także: — Wszystko, co nastąpiło potem, było bonusem.

Tuz po ataku USA na Hiroszimę Radio Tokio podało, że to japońskie miasto zostało doszczętnie zniszczone. Twierdzono, że zabitych jest zbyt wielu, by można było ich policzyć. "Praktycznie wszystkie żywe istoty — ludzie i zwierzęta — zostały dosłownie spalone na śmierć" — brzmiał komunikat cytowany przez "The New York Times".

Japonia skapitulowała sześć dni po ataku w Nagasaki.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Jedyny, który przeżył dwie bomby atomowe

Po wojnie Yamaguchi wyleczył się z ran i wrócił do pracy, najpierw jako nauczyciel, a następnie w Mitsubishi Heavy, gdzie kontynuował zatrudnienie. Jak relacjonowała po latach jego córka, Toshiko Yamasaki, przez większość życia cieszył się dobrym zdrowiem.

Yamaguchi żył jeszcze 65 lat po atakach, zanim zmarł na raka żołądka w wieku 93 lat. O oficjalne uznanie go za "podwójną ofiarę bomby atomowej", czyli podwójnego hibakusha, zaczął się ubiegać dopiero w 2009 r., tuż po tym, jak ujawnił swoją chorobę.

Przez kilka dziesięcioleci nie mówił publicznie o zniszczeniach, których był świadkiem, ale w ostatnich latach życia czuł, że jego przeznaczeniem jest wypowiadanie się przeciwko okropnościom broni nuklearnej. — Powodem, dla którego nienawidzę bomby atomowej, jest to, co robi z godnością istot ludzkich — powiedział w wywiadzie dla "Military History Magazine".

— Moje podwójne narażenie na promieniowanie może być przykładem dla młodszego pokolenia, jak przerażająca jest historia bombardowań atomowych, nawet po mojej śmierci — dodawał Yamaguchi w wywiadach.

Komentując śmierć Yamaguchiego, burmistrz Nagasaki napisał na stronie internetowej miasta, że "stracono cennego gawędziarza".

Rodzinna tragedia

Szacuje się, że w pierwszych miesiącach po bombardowaniu w Hiroszimie zmarło do 170 tys. osób, kolejne 80 tys. straciło życie w Nagasaki. Przypuszcza się jednak, że te liczby są dużo wyższe. Wielu z tych, którzy przeżyli, cierpiało przez całe życie z powodu problemów zdrowotnych związanych z promieniowaniem. Część z nich chorowała na różnego rodzaju nowotwory. Yamaguchi stracił słuch w lewym uchu w wyniku wybuchów, a w kolejnych latach chorował m.in. na ostrą białaczkę i zaćmę.

Tragiczne skutki promieniowania dotknęły również najbliższych Yamaguchiego. Jego żona, która przeżyła wybuch w Nagasaki, zmarła w 2008 r. na raka nerek i wątroby. Z kolei jeden z ich synów odszedł w wieku 59 lat, także z powodu choroby nowotworowej, a córka przeżyła życie z chronicznymi problemami zdrowotnymi. — Uważamy, że moja matka mogła przekazać nam truciznę — stwierdziła Yamasaki, odnosząc się do skutków oddziaływania opadu radioaktywnego.

***

Pierwsze wyraźne objawy promieniowania u osób, które go doświadczyły, pojawiły się po około dwóch latach w postaci wzrostu przypadków białaczki. Według badań japońsko-amerykańskiej organizacji Radiation Effects Research Foundation (RERF) ryzyko jej wystąpienia u osób narażonych na promieniowanie było wyższe o 46 proc. w porównaniu do populacji nienarażonej. Szczyt zachorowań na tę chorobę przypadł na lata 1949-1951.

Inne nowotwory rozwijały się znacznie dłużej. Ich wzrost zauważono dopiero dekadę po wybuchach. Z badań dotyczących występowania na tym terenie raka litego, które przeprowadzono pod kierownictwem Dale'a L. Prestona z Hirosoft International Corporation, wynika, że ryzyko ich wystąpienia u osób narażonych na promieniowanie było znacznie niższe niż w przypadku białaczki – wynosiło 10,7 proc. RERF ustaliło również, że osoby, które przeżyły bombardowanie, były narażone na raka prawie pięć razy bardziej niż osoby nienarażone.

Przeczytaj źródło