Pojawia się pytanie, czy taka operacja jest realna. Mające rozpocząć się we wrześniu ćwiczenia budzą dość spore obawy w Europie. Premier Donald Tusk stwierdził 30 lipca w TVN24, że tuż przy granicy będą się toczyły "bardzo duże, agresywne manewry".
Szefowa dyplomacji UE, Kaja Kallas, ostrzegła przed wzrostem ryzyka ataków hybrydowych – takich jak cyberataki, sabotaż czy dezinformacja – podczas manewrów. Zauważyła, że takie działania mogą być wykorzystywane do destabilizacji sytuacji w krajach UE. Wiceminister obrony Cezary Tomczyk zapowiedział przeprowadzenie wspólnych ćwiczeń z sojusznikami w Polsce, które mają być proporcjonalną odpowiedzią na zaangażowanie Rosji i Białorusi w manewry Zapad. "Musimy pokazać siłę i jedność" – dodał.